poniedziałek, 9 stycznia 2012

Takie tam, o Norweskim Muzeum Archeologicznym...

W dzisiejszym poście kontynuujemy tematykę północnoeuropejską. W dzisiejszym poście zrecenzuję stronę Muzeum Archeologicznego Uniwersytetu w Stavanger w Norwegii.

Strona już na pierwszy rzut oka wydaje mi się przejrzysta. Dodatkowo białe tło kojarzy mi się ze śniegiem, co w przypadku Norweskiego Muzeum jest, moim zdaniem,  bardzo dobrym skojarzeniem.

Witryna dostępna jest w języku norweskim i  angielskim. Wydaje mi się, że to znacznie zmniejsza grono potencjalnych czytelników. Po raz kolejny odwołam się do strony Kompleksu Atapuerca (moja recenzja dostępna jest pod tym linkiem) dostępnej po hiszpańsku i po angielsku. W wypadku tamtej strony możliwe jest, że dużo więcej osób przeczyta informacje zawarte na niej.
Strona posiada też wyszukiwarkę, która ułatwia znajdowanie informacji. 



Stronę dzieli się na działy zawierające informacje o nowych wystawach i innych tego typu wydarzeniach, sklep i cafeteria (w tym dziele możemy się na przykład dowiedzieć, że kawiarnia muzeum serwuje żywność organiczną, a sklep sprzedaje jako pamiątki kopie niektórych z artefaktów udostępnionych do oglądania w muzeum) nowości, Lato 2010 (zawierająca informacje o specjalnym letnim programie muzeum pod hasłem "Lato Wikingów"), Farma z epoki żelaza (tutaj możemy się z kolei dowiedzieć o tym, że w okolicy muzeum zrekonstruowano gospodarstwo z epoki żelaza, w którym grupy odtwórców historycznych, a zwiedzający oglądając ich, mogą się dowiedzieć jak żyli ludzie w tym okresie).
Ciekawą, według mnie atrakcją oferowaną przez muzeum jest możliwość organizacji urodzin dla dziecka, których tematyka to czasy wikingów. 

Pomimo estetyki strony, muszę jednak zaznaczyć, że zawiera ona drastycznie mało informacji przydatnych archeologowi. Czyni ją to mało użyteczną i znacznie obniża jej walory.
Szkolna ocena dla strony: trzy.

sobota, 7 stycznia 2012

Takie tam, o Archeologii Pomorza

Kilka dni temu, będąc świeżo po lekturze pasjonującej książki "Heroje Północy" Jerzego Rosa usiadłam przy komputerze i zaczęłam szukać ciekawej strony dotyczącej archeologii Skandynawii. Plan nie został wykonany w pełni, ponieważ znalazłam polską stronę o Archeologii Pomorza i na niej trochę informacji na szukany przeze mnie temat. Postanowiłam przekuć jednak moje częściowe niepowodzenie w sukces, którym mam nadzieje, będzie recenzja wspominanej już strony.

Zacznijmy od początku. Stronę możemy znaleźć pod adresem: http://archeopomorze.blogspot.com/. Jak pisze sama autorka, zawiera "Zagadnienia z archeologii północno-zachodnich skrajów Słowiańszczyzny (Meklemburgia, Pomorze Zachodnie i Wschodnie) - ziem Słowian Nadbałtyckich.". Przyznam szczerze, że jeśli chodzi o estetykę strony mam mieszane uczucia- mam zastrzeżenia do doboru kolorów. Moim, skromnym zdaniem informacje i zdjęcia giną trochę w zestawieniu z wiśniowym tłem. Być może to wyłącznie moja osobista opinia, ale trochę utrudnia mi to czytanie informacji ze strony- mój wzrok dość szybko się męczy.


Jeśli chodzi o wyszukiwanie informacji na stronie jest ono dość proste dzięki funkcji tagowania, którą oferuje serwis blogger a z której autorka korzysta bardzo chętnie. Strona rzecz jasna pisana jest w języku polskim i tylko w takim języku jest dostępna.

Witryna zawiera interesujące i przydatne dla zainteresowanych tematem informacje. Twórczyni strony chętnie zamieszcza mapy, liczne zdjęcia przy których zawsze podaje źródło, co często daje możliwość znalezienia innej strony o interesującej nas tematyce poruszonej w notkach. Podczas tworzenia kolejnych wpisów sięga po fachową, archeologiczną literaturę, co dodatkowo moim zdaniem wpływa na rzetelność zamieszczonych na owym blogu informacji.

Niestety poważnym minusem jest fakt, że ostatnia aktualizacja strony, w momencie gdy piszę te słowa pochodzi z 4 listopada 2011. Oznacza to, że od ponad dwóch miesięcy na stronie nic się nie dzieje. Przyznam, że trochę mnie to martwi, ponieważ strona mimo wszystko przyciągnęła moją uwagę. Pozostaje mi tylko wierzyć, że autorka powróci do zamieszczania na blogu notek. Wiem, że będę oczekiwać na kolejne aktualizacje strony.
Szkolna ocena dla strony: cztery.

wtorek, 3 stycznia 2012

Takie tam, o DAI

Kolejna strona o której recenzję się pokusiłam to strona Niemieckiego Instytutu Archeologicznego (Deutsches Archäologisches Institut- w skrócie DAI). Myślę, że moje zainteresowanie witryną http://www.dainst.org/ wynika z chęci sprawdzenia tej słynnej niemieckiej dokładności i perfekcji. Czy strona wyjdzie zwycięsko z mojego testu? Czy też mit niemieckiej doskonałości zostanie obalony? Tego wszystkiego dowiecie się już niedługo moi czytelnicy.
Pierwsze słowo jakie nasuwa mi się na myśl kiedy strona się załadowała to "porządek". Cóż, muszę przyznać, że na razie nic nie wskazuje na to by strona miała przegrać. Wszystko do siebie pasuje: czcionka, chabrowe elementy banera do białego tła. O menu można powiedzieć tylko jedno: "Ordnung muss sein"- przejrzyste, nietrudno znaleźć interesujące informacje ( w tym dodatkowo pomaga wyszukiwarka umieszczona ponad banerem- kolejny punkt dla strony).

Strona dostępna jest w wielu językach: niemieckim (to rzecz oczywista), angielskim, greckim, włoskim, hiszpańskim, tureckim, wietnamskim, arabskim oraz prawdopodobnie chińskim i japońskim (jeśli poprawnie interpretuję krzaczki, które wyświetlają się jako możliwość wyboru po rozwinięciu zakładki języków). Po raz kolejny strona zaskakuje. "Nieuchronne jest porównanie jej przeze mnie do recenzowanej niedawno strony kompleksu Atapuerca (link do recenzji- tutaj). Przy stronie DAI tamta wypada przeraźliwie blado." - Pomyślałam. Zastanawiałam się nawet nad zmniejszeniem oceny tamtej strony, ale wtedy wiedziona jakimś dziwnym przeczuciem postanowiłam sprawdzić jak naprawdę wygląda tłumaczenie strony na inne języki- i nareszcie! Jest słaby punkt. Po przetłumaczeniu strony na przykład na język włoski okazuje się, że tłumaczone są wyłącznie tytuły artykułów- treść pozostaje po angielsku. A więc stronę czytać możemy wyłącznie po angielsku i niemiecku! Czasami nawet tylko po niemiecku, bo znowu, jak w przypadku kompleksu Atapuerca nie przetłumaczono części materiałów na angielski. A więc udało mi się znaleźć pierwszy minus strony. Mam niejasne przeczucie, że będzie od równocześnie jedynym minusem, ale na razie o niczym nie przesądzajmy.
Aktualizacje strony przeprowadzane są bardzo często.

Teraz troszkę o informacjach zawartych na stronie. Cóż... Zawiera typowe dla witryn placówek naukowych działy: historię Instytutu, najnowsze informacje, projekty badawcze, spis publikacji wydanych przez pracowników, kontakt, kalendarz z zaznaczonymi w nim terminami nadchodzących gościnnych wykładów. Na stronie możemy znaleźć wskazówki gdzie możemy uzyskać dostęp do wyników badań prowadzonych przez pracowników DAI. Treść strony w sumie niczym nie zaskakuje, ale czego innego w sumie się spodziewać po witrynie poważnej instytucji?

Bardzo ważnym rozwiązaniem jest umieszczenie na stronie linku do bazy danych Arachne, dzięki której użytkownicy internetu mogą uzyskać dostęp do setek tysięcy zdjęć i tekstów (także książek). Z informacji umieszczonych na stronie Arachne wnioskuje, ze dostęp do niego jest darmowy. Jedynym warunkiem wydaje się być założenie konta w serwisie.
Reasumując- strona z pewnością jest warta uwagi, można na niej znaleźć wiele pożytecznych informacji. Jedynym mankamentem znalezionym przeze mnie jest wymieniane już wcześniej oszustwo dotyczące tłumaczenia strony na niektóre z języków. Strona jednak mimo wszystko potwierdza słowa mojego kolegi z roku (któremu dedykuję tą recenzję):
"Jak stopniujemy przymiotnik dobry? Dobry, lepszy, niemiecki."
Szkolna ocena dla strony: piątka z minusem.